Nam strzelać nie kazano...

Nam strzelać nie kazano...

W meczu 14 kolejki piłkarskiej klasy A gościliśmy na boisku KS Tyrowo. Przystępowaliśmy do tego spotkania po serii 4 meczów bez porażki, chcąc nadal podtrzymać tę passę. Pamiętając jednak o wyniku jakim zakończył się mecz z 1 rundy między oboma zespołami, oczywisty był fakt, że nie będzie to proste zadanie.

Rozpoczęliśmy w składzie : Grzegorz (bramka) – Sławo, Rafał – zwany Tukanem, Tomo i Czarek (obrona). W pomocy : Iwan, Kamil, Arek, Adam, Rafał – zwany Koniem i w napadzie Krzysztof – zwany Bocianem. Do dyspozycji trener miał jeszcze Marcela, Danilo, Adama – zwanego Grubsonem oraz Szymona.

Sam początek, mimo różnicy punktowej dzielącej oba zespoły należał zdecydowanie do nas. Trzymaliśmy piłkę na ziemi, staraliśmy się spokojnie grać przez środek i zbieraliśmy wybijane przez przeciwników piłki. Co skutkowało częstymi sytuacjami pod polem karnym gospodarzy, którzy niejednokrotnie musieli ratować się faulami, bądź dość chaotycznym wybijaniem piłki. Dość powiedzieć, że do ok 20 min mieliśmy 8 rzutów rożnych oraz 4 rzuty wolne z ok 30-35 m. Zdobyliśmy nawet bramkę, już w 2 minucie, jednak w tej sytuacji sędzia boczny dopatrzył się spalonego. Warty odnotowania jest "strzał" po którym piłka trafiła w poprzeczkę autorstwa... Grzegorza. Obie wspomniane sytuacje zainteresowani odnajdą w skrótach.

I gdy zdawało się, że jedynie kwestią czasu jest objęcie przez nas prowadzenia miała miejsce dość niecodzienna sytuacja. Otóż w ok 25 min bramkarz gospodarzy zasygnalizował sędziemu głównemu, że ma problemy żołądkowe i musi udać się tam "gdzie król piechotą chodzi" na tzw "dwójkę". Redakcja przyznaje, że nie wie jak wyglądają przepisy w tej sprawie i jak powinien zachować się sędzia. Fakt jest taki, że sędzia zarządził przerwę w grze, trwającą ok 5 minut.

Wspomniana przerwa wprowadziła sporo rozprężenia w naszej grze. Bowiem od tego czasu mecz zdecydowanie się wyrównał. Faktem jest, że nadal to my dłużej operowaliśmy piłką, jednak już nie dochodziliśmy do pozycji strzeleckich tak łatwo jak wcześniej. Co gorsze, gospodarze przypomnieli sobie na czym polega gra w piłkę, szukając groźnych kontr.

Na nasze nieszczęście 2 z nich zakończyły się celnymi strzałami. Najpierw w 39 min akcja lewym skrzydłem gospodarzy zakończyła się spokojnym wycofaniem piłki na 11 metr i tej odległości napastnik gospodarzy nie miał żadnych problemów z pokonaniem Grzegorza. A następnie kilka minut później w min 44 wydawać by się mogło chaotyczne wybicie jednego z obrońców, przy biernej postawie naszej obrony, zaowocowało wyjściem "sam na sam" – co finalnie dało gospodarzom bramkę na 2:0 (skróty). Spokojnie możemy powiedzieć, że my graliśmy w piłkę, a Tyrowo strzelało gole.

Drugą połowę rozpoczęliśmy bardzo mocno naładowani, chcąc jak najszybciej zdobyć kontaktowego gola. Bliscy tej sztuki byliśmy w 51 minucie, gdy po dośrodkowaniu z lewej strony przed kapitalną okazją stanął Tomo, jednak jego strzał wybronił bramkarz gospodarzy (skróty). Na nasze nieszczęście w ok 57 min Czaro faulował w dość groźnie zapowiadającej się kontrze Tyrowa, co skutkowało drugą żółtą kartką. Tak więc graliśmy w 10 przegrywając 0:2. Oczywiste stało się, że będzie bardzo ciężko o punkty. Mimo to jednak nadal staraliśmy się dochodzić do pozycji strzeleckich. Oddaliśmy jednak posiadanie piłki gospodarzom, skupiając się na szukaniu kontry. I jedna z takich akcji dała nam wreszcie kontaktową bramkę. W 70 minucie skuteczny rajd środkiem pola przeprowadził Bocian. Minął 4 rywali i widząc wychodzącego bramkarza wystawił piłkę jak na tacy podążającemu ciągle za akcją Adamowi, który nie miał żadnych problemów ze strzeleniem gola.

Zatem zrobiło się 1:2, co pozwalało sądzić, że może jeszcze wywieziemy z Tyrowa choćby punkt. Niestety kilka minut po naszej bramce gospodarze przeprowadzili skuteczną akcję, ustalając wynik na 3:1. I mimo faktu, że mieliśmy jeszcze kilka dogodnych akcji do strzelenia gola, m. in. wprowadzeni z ławki Marcel i Szymon to już nie zdołaliśmy odwrócić wyniku meczu.

Podsumowując – świetne pierwsze 25 min, cała pierwsza połowa na plus w kreacji gry. Minusem brak skuteczności i momentami asekuracji w obronie. Plusem na pewno jest też fakt, że grając ponad 30 min w osłabieniu strzelamy bramkę i dochodzimy jeszcze do kilku dobrych sytuacji.

Zostawiliśmy w tym meczu mnóstwo zdrowia, co ostatecznie tego dnia nie dało nam punktów. Jednak przy tylu sytuacjach i takim zaangażowaniu o punkty, przynajmniej teoretycznie, powinno być łatwiej już w kolejnym meczu, gdy naszym przeciwnikiem będzie GKS Gietrzwałd/Unieszewo.

link do skrótów                                                                                                                                                 Stoper

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości