Derby = Walka !
Wielka Sobota, godz 13:00, Nowa Wieś. Oczy całego piłkarskiego świata, a bez wątpienia całej piłkarskiej gminy skierowane były właśnie na to miejsce. Bowiem właśnie tego dnia rozgrywane były, podobno 163 – jak dało się słyszeć na trybunach - derby gminy Purda.
Celem gospodarzy było zmazanie niechlubnej porażki z pierwszych derbów tego sezonu, kiedy musieli uznać wyższość Błękitnych, przegrywając 0:3. Natomiast od tamtego czasu w naszym klubie nastąpiło sporo zmian kadrowych. Gdyż w przerwie zimowej do drużyny dołączyli Arek, Grzegorz, Iwan, Adam, jak i trójka ze Starego Olsztyna, czyli Kamil, Czarek i Rafał, których nie trzeba było szczególnie motywować przed tym spotkaniem.
Wspomniane wyżej wzmocnienia bez wątpienia wpłynęły na poprawę wyników, już w samych grach kontrolnych. Bowiem wliczając sparingi nie doznaliśmy porażki w 4 kolejnym meczach. Takiej serii nie pamiętają najstarsi nowowiejscy górale.
Gdy dodamy do tego, że w pierwszym meczu rundy rewanżowej pokonaliśmy na wyjeździe Jeziorany, to nikogo nie powinno dziwić, że w to sobotnie świąteczne popołudnie, mimo fatalnej pogody liczna grupa kibiców postanowiła obejrzeć te derby na żywo i pomóc głośnym dopingiem swej drużynie.
Wróćmy do samego meczu. Rozpoczęliśmy w następującym składzie : Grzegorz w bramce, dalej Tomek (kapitan), Rafał, Sławo, Czarek, Arek, Kamil, Iwan, Szymon, Patryk i na "żądle" Krzysiek – zwany Bocianem. W składzie pozwalającym sądzić, że będziemy w stanie grać piłą, prowadzić swoją grę. Natomiast początek meczu należał zdecydowanie do gości, którzy szybko uspokoili grę i długimi fragmentami dominowali na boisku.
Zdaniem redakcji przyjezdnym należał się rzut karny już w 4 min, jednakże sędzia nie zdecydował się na odgwizdanie jedenastki. Opisana sytuacja jest w skrótach. W pierwszej połowie przewaga Błękitnych nie podlegała dyskusji, co potwierdzili strzeloną w 19 min bramką, kiedy po długim podaniu napastnik gości wykorzystał nieporozumienie między bramkarzem, a defensywą.
Pierwszą dogodną sytuację po naszej stronie stworzyliśmy w 28 min, kiedy po podaniu Kamila w dogodnej sytuacji znalazł się Bocian. I tu zdaniem redakcji sędzia powinien wskazać na wapno. Zainteresowani odnajdą tę sporną sytuację w skrótach.
Podsumowując pierwszą połowę należy oddać gościom, że ta część należała do nich. Zdominowali pole gry, długimi fragmentami utrzymywali się przy piłce na naszej połowie i zasłużenie prowadzili. My z kolei z rzadka próbowaliśmy się odgryzać, z najgroźniejszą opisaną powyżej sytuacją. Z pierwszej połowy należy odnotować również techniczne popisy sędziego bocznego, który, cytując osobę bliską Leśnikowi : "ma papiery na granie".
Do drugiej połowy przystąpiliśmy z jedną zmianą, grającego na lewej pomocy Szymona zastąpił Rafał, jeden z ulubieńców miejscowych kibiców. I trzeba dodać, że nie bez przyczyny, bowiem wprowadził on sporo ożywienia. Sam na listę strzelców mógł wpisać się w 60 min, kiedy po jego strzale z rzutu wolnego lecącą pod poprzeczkę piłkę skutecznie wybił bramkarz gości.
W tej części nie brakowało twardej walki, ostrych spięć. Nie da się oprzeć wrażeniu, że sądzie nie do końca panował nad tym co dzieje się na boisku. Jak przystało na mecz derbowy - kości trzeszczały. W okolicach 70 min na boisku pojawił się Marcin, zmieniając Kamila.
Walka i włożone w ten mecz zaangażowanie przyniosły efekt w 85 min kiedy po faulu na Bocianie sędzia podyktował rzut karny. Skutecznym egzekutorem okazał się sam poszkodowany. Z redakcyjnego obowiązku należy wspomnieć, że goście kończyli mecz w "10" gdyż w ok 87 min drugą żółtą kartkę otrzymał jeden z defensorów przyjezdnych. Jednakże już do końca meczu wynik nie uległ zmianie.
Patrząc całościowo zostawiliśmy w tym meczu mnóstwo zdrowia. Bez wątpienia brawa należą się całemu zespołowi za twardą walkę, nieustępliwe próby odwrócenia wyniku, co ostatecznie dało nam jeden punkt. I mimo, że przed meczem kibice liczyli po cichu na zwycięstwo, to po ostatnim gwizdku nagrodzili nasz zespół za włożony w ten mecz wysiłek gromkimi brawami.
Stoper
Komentarze