Leśnik Nowe Ramuki - GKS Gietrzwałd Unieszewo

Leśnik Nowe Ramuki - GKS Gietrzwałd Unieszewo

„Motyla noga” , „karwasz twarz barabasz” i inne mocniejsze określenia towarzyszą w ostatnich meczach występom Leśnika Nowe Ramuki. Podobnie było i w ostatnią niedzielę. Z tą jednak różnicą, że w ostatnim meczu tyczyły się one nie słabej postawy zespołu, zaś dużym emocjom, jakie towarzyszyły temu spotkaniu. Ale po kolei...

Niedziela 11.09.2016 godz 14:00 - naprzeciw siebie stają dwa zespoły, które w tym sezonie nie zdobyły jeszcze punktów. Tym razem na boisko w Nowej Wsi zawitał zespół GKS Gietrzwałd/Unieszewo. Smaczku całej rywalizacji dodał fakt, że trenerem zespołu gości jest Cezary Serafin, który swego czasu trenował Leśnik.

Wracając zaś do spotkania, od samego początku nie brakowało w nim walki i dużego zaangażowania po obu stronach. Uczciwie mówiąc, nasi zawodnicy dobrze operowali piłką. Pytanie czy przyczyną takiego stanu rzeczy był nieco słabszy przeciwnik niż w poprzednich meczach, czy też obecność w wyjściowym składzie naszego trenera, Bogdana Łazarczyka, któremu umiejętności przytrzymania piłki i przeglądu pola nikt nie może odmówić. Na wyróżnienie zasługuje również postawa Patryka Głowackiego, który umiejętnie rozgrywał piłkę w środku pola. Dzięki czemu długimi fragmentami to nasz zespół prowadził grę.

Jednakże im wyżej, tym cała gra wyglądała gorzej, dość powiedzieć, że w całym meczu oddaliśmy może 2-3 celne strzały na bramkę rywali. I mimo że w przekroju całego meczu to my dłużej operowaliśmy piłką, to przeciwnik w swych akcjach był dużo konkretniejszy.

Potwierdził to początek drugiej połowy, gdy po pierwszej w tej części spotkania akcji gości i przy biernej postawie naszych zawodników piłka wylądowała na słupku bramki, do której dostępu strzegł Bogumił Stendel. Przy tej akcji po raz kolejny w tym, jak i poprzednim sezonie, dała o sobie znać nasza największa bolączka, czyli gra na tzw „stojanowa”. To wyraźne ostrzeżenie na nic się jednak nie zdało, gdyż już chwilę później goście objęli prowadzenie. Po wyrzucie z autu na wysokości naszego pola karnego do piłki doszedł napastnik gości i precyzyjnym strzałem „z pierwszej” umieścił piłkę w długim rogu bramki.

Strata bramki podziałała na nasz zespół mobilizująco. W 49' bramkarza gości postraszył Jarosław Magiera, który strzałem z półwoleja wykańczał wrzutkę z lewej strony autorstwa Szymona Maguna. A po paru minutach strzelić wyrównującego gola z rzutu wolnego próbował Rafał Policht. Jednakże w obu tych przypadkach piłka mijała bramkę gości.

Z redakcyjnego obowiązku należy wspomnieć o dwóch żółtych kartkach i w konsekwencji czerwonej dla Tomasza Piłata, przez co w ostatnich paru minutach graliśmy w osłabieniu.

Podsumowując to spotkanie, w oczy rzuca się brak napastników. Gdyż mimo sporej wymiany podań w środku pola z trudem dochodziliśmy do pozycji strzeleckich. Natomiast na pewno nie można odmówić chłopakom walki, zaangażowania. Bowiem w ciężkich warunkach ciągłego, palącego słońca i wysokiej temperatury nasi zawodnicy zostawili sporo zdrowia na boisku.

Ten mecz pokazał, że mimo zajmowania ostatniego miejsca w tabeli jesteśmy zespołem, który może i potrafi grać w piłkę. Jak i to, że są w tej lidze zespoły, z którymi spokojnie możemy walczyć o punkty.

Poniżej link do bramki oraz najciekawszych akcji tego spotkania:

https://www.youtube.com/playlist?list=PLhksochrfiMj9jCBCVCcqFUNy-oKmYwf5

Kolejny mecz zagramy w sobotę na wyjeździe z Polonią Lidzbark Warmiński.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości