To była wojna !

To była wojna !

Sobota 20 maj. 17:00. Dokładnie w tym momencie na boisku w Nowej Wsi rozpoczął się mecz, w którym Leśnik podejmował wicelidera - Płomień Turznicę. O skali trudności tego spotkania świadczył choćby fakt, że goście ciągle byli w grze o awans, bowiem jako jedyny zespół w całej tabeli utrzymywali niewielką stratę punktową do liderującego Różnowa. Różnowa, któremu przed tygodniem ulegliśmy 0:8. Jednak mimo to podeszliśmy do czekającego nas meczu bardzo poważnie, o czym świadczy m. in. fakt, że trener Łazarczyk miał do dyspozycji liczną grupę zawodników. I w odróżnieniu od ostatnich spotkań, szczególnie wyjazdowych, gdzie z wpisanym do protokołu meczowego trenerem na ławce mieliśmy max 3 zawodników, to tego dnia na ławce zajęte były praktycznie wszystkie miejsca. Chciałoby się powiedzieć – wreszcie.

Natomiast chyba nikt z licznie przybyłych na ten mecz kibiców nie spodziewał się, że będzie świadkiem aż takich emocji. Ale od początku. Zaczęliśmy w składzie : Grzesiek (b) – Tomo (k), Czaro, Łukasz Kowalski, Iwan – Rafał (Tukan), Kamil, Adam, Arek, Patryk – na żądle – Krzysiek (Bocian). Do dyspozycji trenera pozostali jeszcze : Rafał (Koniu), Danilo, Łukasz Morawiak, Sławo, Marcin oraz Szymon. Tym razem mieliśmy wręcz kłopot bogactwa. Pozwoliło to trenerowi nieco zmienić taktykę, przesuwając poszczególnych zawodników na inne pozycje. Co finalnie okazało się przysłowiowym strzałem w 10.

Już sam początek spotkania, dodajmy prowadzonego w palącym majowym słońcu, pokazał, że naszym celem są 3 punkty. Staraliśmy się grać piłką, spokojnie budować akcje i gdy nadarzyła się sposobność, szukać prostopadłym podaniem wybiegającego na wolne pole zawodnika. I bardzo szybko ta taktyka przyniosła nam bramkę. Asystę drugiego stopnia zaliczył w tej akcji Łukasz, podając piłkę górą do będącego na lini pola karnego Patryka. Ten przyjął piłkę na pierś i co kluczowe w tej akcji, zostawił ją dla Bociana, samemu zaś wbiegł w pole karne pociągając za sobą obrońców gości. Nabiegający Bocian oddał potężny strzał, po którym futbolówka wpadła pod poprzeczkę gości. Akcja – stadiony świata. Zatem zrobiło się 1:0. Nadal to my prowadziliśmy grę, goście w tym fragmencie próbowali się odgryzać, brakowało im jednak konkretów. Nadeszła wreszcie 21 m, w której rzut wolny w okolicy ok 35 m od bramki gości wykonywał faulowany wcześniej Arek. Dobra, mocna centra, świetne wyjście w górę Adama i mamy 2:0 ! Zainteresowani opisaną akcję, a w zasadzie jej końcówkę znajdą w skrótach.

Po tym golu goście się ożywili, próbując zaatakować większymi siłami. Mecz się wyrównał, jednak to my nadal stwarzaliśmy groźniejsze sytuacje. I gdy wydawało się, że sędzia zakończy 1 połowę, wyprowadziliśmy cios w iście bokserskim stylu. Szybka kontra w wykonaniu Bociana i Arka. Piłka na wysokości ok 40 metra od bramki pod nogą Bociana. Kątem oka widzi wybiegającego na wolne pole Ara i w idealnym momencie podaje między dwóch obrońców gości. Podanie, którego nie powstydziliby się najlepsi pomocnicy świata. Do wyłożonej jak na tacy piłki dochodzi Aro i w sytuacji sam na sam spokojnym strzałem pakuje piłkę do sieci. Mamy 3:0 ! Po tej akcji sędzia zakończył pierwszą część gry.

Do drugiej połowy goście przystąpili mocno zmobilizowani. Nie mieliśmy już tyle czasu i miejsca na wyprowadzanie piłki od tyłu. Nie da się oprzeć wrażeniu, że tę część gry zaczęliśmy ospale. Na nasze nieszczęście, już pierwsza akcja gości zakończyła się bramką. Podanie z lewej strony zamknął zawodnik gości, pakując praktycznie piłkę do pustej bramki. Nie ma co gadać - błąd krycia. Po tej bramce goście z jeszcze większym animuszem rzucili się do ataku. My z kolei ograniczaliśmy się do bronienia dostępu do własnej bramki, z rzadka jedynie próbując wyprowadzić kontrę. Nadeszła wreszcie 75 min, w której Płomień zdobył bramkę kontaktową. W wydawało się niegroźnej sytuacji, po pechowym dla nas nastrzeleniu, do piłki na 5 m od bramki strzeżonej przez Grześka dopada napastnik gości i spokojnym strzałem pokonuje naszego bramkarza.

Zatem na 15 min przed końcem regulaminowego czasu mieliśmy już tylko jedną bramkę przewagi. Od tego momentu goście uwierzyli, że są w stanie zdobyć tu punkty, co chwilami owocowało praktycznie przysłowiową "obroną częstochowy". Na szczęście do końca udało nam się utrzymać to skromne prowadzenie i ostatecznie po bardzo ciężkim boju mogliśmy dopisać kolejne 3 punkty. Dodam, bardzo ważne, być może nawet kluczowe 3 punkty w walce o utrzymanie.

Podsumowując, wielkie słowa uznania dla zawodników. Kto był, ten widział. Każdy z naszych piłkarzy, zarówno grających od początku, jak i zmienników, zostawił mnóstwo zdrowia. To była prawdziwa wojna. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu – świetna. Chciałoby się powiedzieć " panowie, czapki z głów". Brawa dla trenera Łazarczyka, który optymalnie wykorzystał potencjał poszczególnych zawodników. Zmiany pozycji owocowały wyważoną i naprawdę miłą dla oka grą. Obiektywnie stawiając sprawę, w drugiej połowie byliśmy tłem. Goście momentami nacierali bardzo mocno. Sztuką jest jednak, i za to kolejny plus dla całego zespołu, utrzymać prowadzenie z zespołem walczącym o awans. Z zespołem, dla którego była to dopiero 3 porażka w sezonie.

Nie ma wątpliwości – zwycięstwa budują. Tym bardziej zwycięstwo w tak trudnym meczu.

W następnej kolejce jedziemy do Wojciech na bardzo ważny mecz z drużyną, która podobnie jak my, walczy o utrzymanie. Sądzę, że nikogo nie trzeba będzie mobilizować do tego wyjazdu. Dzięki czemu trener będzie miał do dyspozycji pełen skład. Dochodzimy bowiem do kluczowego momentu tego sezonu. Dlatego Panowie – wszystkie ręcę, albo bardziej nogi – na pokład ! I kto wygra mecz : LEŚNIK !!!

link do skrótów                                                                                                                                               Stoper

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości